Na wstępie.....

Witam wszystkich odwiedzających.

Do moich hobby należy testowanie oprogramowania a przede wszystkim , śledzenie rozwoju alternatywnych systemów operacyjnych. Z tego faktu będzie wynikała tematyka moich wypocin. Również będę chciał w tym miejscu zaprezentować swoje osiągnięcia, jak i porażki.

piątek, 6 czerwca 2008

Linux i Ja

W tym artykule przedstawię jak zaczynała się, jaka była i jak wyglądała moja przygoda z Linuxem. Puki co przedstawię to w skrócie lecz artykuł ten będę rozwijał z czasem. Mogę na wstępie zdradzić zakończenie mojej przygody z GNU/Linux ( bo tak poprawnie powinno się określać systemy dzisiaj potocznie nazywane Linux-ami ),a dla czego określam to mianem zakończenia przygody z Linuxem ?? Ponieważ GNU/Linux nie jest już dla mnie przygodą, a faktem i "chlebem dnia powszedniego", krótko - normalka.


To już wiecie jak skończyła się przygoda a teraz zapraszam do poznania jej początku i toku :

Pierwsze wzmianki o takim systemie trafiały do mnie dopiero za czasów liceum. Wtedy to było dla mnie niczym bajką nie z tej ziemi. I tym się to tylko kończyło, że jeden z nauczycieli opowiedział mi tą "bajkę", że jest coś takiego jak Linux. Wtedy nie przywiązałem do tego żadnej większej wagi ponieważ byłem cały czas jeszcze w szoku jak po przyjściu do liceum okazało się, że MacOS to nie jest standard w Polsce tylko jakieś Windowsy. Lecz wszystko miało się zmienić po pójściu na studia. I tak właśnie było.


Po okresie około pół roku studiowania, kiedy to już się trochę poznaliśmy jeden z kolegów dużo mi opowiadał i chwalił jaki to nie jest wspaniały Linux. Mając w miarę przystępny dostęp do internetu zacząłem szukać więcej informacji odnośnie Linux. W końcu pod koniec pierwszego roku postanowiłem zainstalować sobie GNU/Linux, a że kolega który mi opowiadał o Linuxie wymieniał tylko Debian więc starałem się pozyskań płyty instalacyjne. Poprosiłem kolegę który miał stały dostęp do internetu by mi go ściągnął. Udało się, na początku wakacji kolega dzwoni że ma już instalkę Debiana. Nagrałem sobie, i zabieram się do instalacji i na samym początku porażka ponieważ okazało się, ściągnięta wersja jest pod architekturę procesorów Sparc ( wtedy jeszcze nie wiedziałem co to takiego) a na leżało mieć pod architekturę x86 a w moim przypadku najlepiej i586. Więc do czasu rozpoczęcia II roku był przestój.


Zaczyna się drugi rok i nowy rozdział w przygodzie z Linuxem. Mając już stały dostęp do internetu pobrałem sobie odpowiednią płytę instalacyjną Debiana i poprosiłem kolegę by mi pomógł w instalacji kiedy to po dwóch dniach własnych nie udanych prób udawało mnie się tylko zainstalować konsole linuxa ( teraz już wiem że w zasadzie to jest już w pełno wartościowy system operacyjny ). Ale konsola mi nic nie dawała bo nie tego oczekiwałem. I jest z pomocą kolegi i mnóstwem for przeczytanych udało mi się podnieś graficzne środowisko pracy użytkowniku X-Window w skrócie "X-y". Pierwszym środowiskiem było KDE i się okazało ostatecznym. Dobra, jestem zadowolony z siebie, że mam Linuxa na mym kompie. Ale systemu się nie instaluje tylko po to by go sobie mieć tylko by spełniał funkcje i zadania przez nas postawione, więc zaczęła się wielka walka z sterownikami, kodekami i szukaniem linuxowych odpowiedników windowsowych programów. I tu przegrywałem :(. Stwierdziłem, że jeżeli ma ta wyglądać praca na Linuxie to dzięki wielkie nawet jeżeli miałby mi ktoś za to płacić.


Ale nie podałem się! Czytając fora i szukając różnych programów dowiaduję się o istnieniu wręcz setek dystrybucji GNU/Linux. I postanowiłem dosłownie instalować je po kolei każdy na kilka dni i szukać distra dla siebie. Wymienię tylko kilka z nich:


* Mandrake ( obecnie Mandriva )

* Kate OS

* PLD (Poldek)

* Fedora

* Ubuntu,Kubuntu,Xubuntu

* Knopix i EduCD <= Najlepsze Linuxy z typu LiveCD ( ale ja chciałem coś na stałe)

* Slackware

* Aurox

* XandrOS , LinSpire <= Bardzo dobre, super dla przechodzących z Wina na Linuxa lecz są to komercyjne i cza za nie, jak na studencką kieszeń, dużo płacić, jeżeli ktoś zastanawia się nad kupnem Visty to niech lepiej do domowego kupi sobie któryś z tych dwóch, większość aplikacji windowsowych biurowych i nie tylko od razu można instalować bez większej konfiguracji systemu. Po prostu warte swej ceny. Ale nie po to się Linuxami zainteresowałem by za nie płacić, i szukałem dalej.

* i wiele innych.


Szukając i testując , przyszła kolej na Mandriva Free jest to jak sama nazwa wskazuje bezpłatna wersja Mandrivy. Krótko mówiąc byłem bardzo zadowolony bo instalacja banalna i szybka. Ze problemów z sprzętem i kodekami. Stwierdziłem wtedy to jest to. Na Mandrivie zagościłem trochę dłużej niż na kilka dni. Po miesiącu użytkowania czar Mandrivy prysnął. System ogólnie jest przyjemny lecz bardzo nie dopracowany i nie stabilny. Mnóstwo błędów, większość użytego oprogramowania jest jeszcze w wersjach niestabilnych. Więc stwierdziłem że musi być coś lepszego.


I właśnie jest - OpenSuSE !!!

Dość późno dowiedziałem się o istnieniu dystrybucji OpenSuSE. OpenSuSE to również jak w przypadku FreeMandrivy bezpłatna i otwarta wersja komercyjnego SuSE Linux Desktop. Opiekę nad SuSE ma firma Novell. Więc stwierdziłem że taka potężna firma, której zależy na dobrej reputacji i opinii klijętów, która dba o ich dobro, nie może sobie pozwolić na wypuszczanie jakiś "bubli". I tak faktycznie było. OpenSuSE jak sama nazwa wskazuje zawiera nie omal tylko oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym. Efektem, jest nie posiadanie zamkniętych sterowników do urządzeń i kodeków. Lecz nie jest to żaden problem wystarczy dodać jedno repozytorium a już wszystkie filmy działają. Instalacja OpenSuSE jest jeszcze łatwiejsza i prostsza a zarazem bardzo konfigurowalna wedle własnych potrzeb niż FreeMandrivy. Instalacja oprogramowania banalna, konfiguracja sprzętu to banał. Sercem OpenSuSE jest YAST i jego podprogramy, to właśnie wyróżnia systemy Novella wśród innych Linuxów. Praktycznie wszystko możemy graficznie skonfigurować i zainstalować, gdzie w innych distro praktycznie bez podstawowej znajomości konsoli się nie obędziemy. Po dwóch tygodniach zaczęła mnie razić powolność działania tego YasT-a, a do niego bardzo szybko się przyzwyczaiłem. Ale nie zdążyłem się dużo zniechęcić a wydano kolejną wersję 10.1, gdzie w porównaniu do poprzedniej praca YasT-a była już zadowalająca, a od momentu wydania w na początku grudnia 2006 wersji 10.2 to żyć i nie umierać. Trzeci rok okazuje się być póki co rokiem SuSE.


Na Linuxie tak dobrze pracuje od około 1,5 - 2 lat, a od kilku miesięcy pracuję tylko pod Linuxem a jeżeli pod linuxem to tylko pod OpenSuSE. Do dnia dzisiejszego jeszcze testuję kolejne wydania innych distro by wiedzieć czy czasem nie ma czegoś lepszego, ponieważ staram się nie być ślepo zapatrzony w jedno,chcę mieć porównanie. Lecz zawsze wracam na moje SuSE. Tu się czuję swojsko i dobrze.


Praktycznie więc mogę powiedzieć, że moja przygoda z Linuxem zakończyła się wraz z OpenSuSE 10.2 i przerodziła się w "stały związek". :) . Obecnie pracuje na openSUSE 11.0


Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz